Zwykły dzień, który w moim przypadku zaczął się o godzinie 8.30. Poszłam do szkoły, przesiedziałam w niej do 18 i dopiero niedawno wróciłam. O 16.00 zaczęły się u nas testy sprawnościowe. Szczerze powiedziawszy zdziwił mnie widok niektórych osób, ale chyba mnie nie poznały. Później razem z I i P, poszłyśmy na fajkę. Szczerze polecam liquid jabłko- mięta, jeśli chodzi o e-papierosa, broń Boże, nikogo nie nakłaniam do palenia, ale jeśli ktoś ma już styczność z nimi, to malina i cytryna- mięta, to moim zdaniem najlepsze smaki. Okej, przejdę do rzeczy, która martwi mnie najbardziej już od dobrych kilku miesięcy.
Czy Wy też mieliście tak, że przez 2 miesiące, piszecie z jedną osobą dzień w dzień, noc w noc i myślicie tylko o niej, a później okazuje się, że tak na prawdę, ma kogoś i macie totalnego doła, później nagle wszystko jest okej i właśnie w tym momencie, w którym jestem jest zupełnie neutralnie? Z resztą po co pytam, skoro nikt tego nie czyta... Wiem. Narzekam jak typowa "gimbazjalistka", ale nie wiem co mam o tym myśleć, a jak już napiszę, to co mi leży na wątrobie, jest mi lepiej.
Mojego narzekania ciąg dalszy.
Nie uważam się za osobę grubą, ale też nie jestem idealna i to mnie boli... Ale nie mam żadnej motywacji, biegać nie lubię tak samo jak jeść warzyw. Po prostu nie potrafię się wziąć za siebie i właśnie to w tym wszystkim mnie boli najbardziej. Nie wiem jak zacząć i co zrobić, żeby kontynuować moje działania. Już nie raz próbowałam różnych ćwiczeń, ale...
Skoro mój dzień jest zupełnie podobny do innych, to muszę zaraz się wziąć za naukę historii.